
To był znów pożytecznie spędzony czas. Za nami kolejna niedziela w IKEA i kolejna mała lekcja życia dla Łukasza – lekcja podejmowania małych, ale i trudnych decyzji. Dwie małe szafki, czy może jedna większa? Oświetlona światłem ledowym, czy może jednak nie? Wybór stolika oraz niezbędnych akcesoriów kuchennych spośród dwudziestu możliwych. Kolorystyka szalona, materiały wszelakie, kształty i udogodnienia do użytkowania – niewyobrażalne!
IKEA jest mistrzem świata dla urządzających się młodych, także małżeństw oraz dla seniorów.
A każdy konspekt od razu do obejrzenia w wirtualu, dostępne komputery, a w „grande finale” – również konsultant, który bez mrugnięcia okiem do końca procesu udoskonalania wnętrza, wykazuje gotowość pomocy i wsparcia w zmienianiu się oczekiwań klienta! Spokojnie umieszcza na ekranie komputera co rusz to nowe meble, by za chwilę je stamtąd usunąć 🙂 Ech…bajka.
Kto z nas pamięta meblowanie naszej pierwszej kuchni, bywało że jedynie maleńkiego aneksu?!
Siermiężne czasy PRL-u, znikąd pomocy i arogancja „fachowców z bożej łaski”, którzy bez półlitrówki nie brali w ręce obcęgów…
A do Łukasza kuchnia przyjedzie ikeowskim transportem, panowie wniosą co wcześniej zapisano, skręcą i uwiną się do tego szybciutko, bo przecież czas to pieniądz, a następni czekają!
Łukasz wygrał los na loterii życia, które właśnie się do niego wyraźnie uśmiechnęło.
A tak na prawdę to uśmiechnęła się do niego nasza koleżanka Aldona – opiekun tego projektu, która od początku uwierzyła w Łukasza, poświęciła mu połowę swojego wolnego czasu, ma anielską cierpliwość i zaraziła Łukasza przekonaniem, że potrafi i da sobie w życiu radę 🙂