
Miasto zwleka. Łukasz nie chce dłużej czekać. Marzy, by wprowadzić się na Gwiazdkę. Pod nadzorem przyjaciela fundacji p. Tomka, rozpoczyna prace. Sam dokona rozbiórki jednej ze ścian. Robocie poświęci wszystkie następne weekendy. Pracować będzie w oparach substancji trującej do czasu, aż przyjedzie ekipa z GZNK i usunie toksyczną i śmierdzącą substancję z podłogi. Mamy zamiar przyspieszyć tę decyzję… Do tego momentu Łukasz i inni pracować będą w ochronnych maskach.
Ja dziś jej nie miałam. Czuję spuchniętą i dziwnie obolałą tchawicę… Eh, budownictwo lat pięćdziesiątych :-/
C.d.n