Niejeden fachowiec miałby wątpliwości, bo łazience wykonanej przez dwudziestodwulatka, daleko do ideału obecnych deweloperskich standardów. Mimo, iż w początkowej fazie wizualizacji pomagała Leszkowi nasza wolontariuszka architekt, to jednak nad obecnym wyglądem pomieszczenia pracował sam.
Leszek dostał od fundacji materiały, które widać na zdjęciach, a które kupowaliśmy wspólnie. Sam wykonywał pomiary, docinki kafli, sam zawieszał „geberyt” i sam ostatecznie sprzątał. Robił to po raz pierwszy w życiu.
Wywiązał się z danego nam słowa, a do tego „nabrał wiatru w żagle”, ponieważ zaraz po łazience chce rozszerzyć remont o kuchnię, a także położyć podłogowe panele.
W sfinansowaniu tych projektów pomoże mu gdański MOPR.
Powodzenia Leszku! 🙂